Paweł Krawczyk w sezonie 2014/2015 będzie głównodowodzącym olsztyńskiego Sokoła, który już od dwunastu sezonów bezskutecznie próbuje awansować do Klasy Okręgowej. Zapraszamy na wywiad z nowym szkoleniowcem Sokoła, który w rozmowie z naszym reporterem zdradza, że telefon z Olsztyna otrzymał już rok temu, opowiada o wizji zespołu, zmianach, które zamierza wprowadzić, mówi o przepisie na sukces jaki osiągnął z Orłem Kiedrzyn i jasno deklaruje, że cel jaki został przed nim postawiony, to wywalczenie awansu, choć z zaznaczeniem, że drużyna potrzebuje wzmocnień.
Panie trenerze, proszę zdradzić jak to się stało, że trener trafił do Sokoła? Czy włodarze klubu długo namawiali Pana do podjęcia pracy w Olsztynie?
Pierwsze rozmowy odbyły się już rok temu. Sokół grał wówczas o awans i tego awansu nie udało się wywalczyć i po zakończonym sezonie prezes zadzwonił do mnie z zapytaniem czy byłbym zainteresowany prowadzeniem pierwszej drużyny Sokoła. Już wtedy powiedziałem „tak”, bo pracowałem ligę niżej i warunki w Gromie Poczesna w porównaniu do tych jakie panują w Olsztynie są co najmniej o klasę niższe. W kolejnej rozmowie prezes powiedział mi, że porozumiał się z Dawidem Krzętowskim w kwestii przedłużenia umowy i do tematu wrócimy za rok jeśli Sokół nie wywalczy awansu. I tak się stało. Nie awansowaliście i prezes zadzwonił do mnie już w sobotę, zaraz po przegranych barażach i właściwie już na pierwszym, poniedziałkowym spotkaniu doszliśmy do porozumienia i na początku lipca zostałem przedstawiony drużynie jako nowy trener.
Przeprowadził już trener trzy treningi z zespołem, rozegrany został pierwszy sparing. Czy poznał już Pan swoich nowych podopiecznych, czy jest to proces, który musi potrwać?
Nie będę ukrywał, że przychodząc tutaj nie znałem nikogo. Jest to dla mnie nowe środowisko i na pewno będę potrzebował trochę czasu żeby dobrze poznać specyfikę drużyny i wszystkich zawodników. Jak wiadomo tego czasu nie ma wiele, bo do startu nowego sezonu pozostał niespełna miesiąc i ciężko będzie zbudować zespół od nowa. Na pewno będę bazował na tych zawodnikach, którzy są w drużynie. Jesteśmy po pierwszym meczu sparingowym, na którym poczyniłem już pierwsze zapiski i obserwacje.
W takim razie co trener zamierza zmienić w drużynie, w stylu gry?
Każdy trener ma swoją wizję prowadzenia drużyny i nie inaczej jest ze mną. Co do stylu gry, to na pewno będę chciał go nieco zmienić. Z tego co mi wiadomo, to w poprzednim sezonie graliście systemem 4-1-4-1. Już w pierwszej grze kontrolnej z Okszą dało się zauważyć, że mieliśmy za małą siłę rażenia. W pierwszej połowie na szpicy grał młody chłopak i był on osamotniony. W drugiej połowie po przejściu na system z dwoma napastnikami nasza gra wyraźnie się poprawiła. Zdominowaliśmy rywala, stworzyliśmy kilka bardzo dobrych bramkowych sytuacji i kilka z nich wykorzystaliśmy. Także pierwszą zmianą będzie na pewno przejście na system 4-4-2.
W Sokole będzie pełnił Pan funkcję grającego trenera. Doświadczenie wyniesione z gry w wyższych ligach będzie pomocne?
Włodarze klubu sygnalizowali mi, że chcą żebym był grającym trenerem i swoim doświadczeniem pomagał drużynie, bo tego doświadczenia właśnie ponoć w poprzednim sezonie zabrakło. Nie ukrywam, że na chwilę obecną nie jestem w pełni sił, bo wciąż odczuwam skutki starcia z meczu z rezerwami Sokoła Olsztyn, gdzie obrońca mnie „upolował”. Już trzy miesiące dochodzę do siebie, ale jest coraz lepiej i jeśli tylko będę czuł się na siłach, to będę chciał pomóc drużynie.
Podpisał trener z naszym klubem roczną umowę. Czy to oznacza, że już w pierwszym sezonie włodarze postawili przed trenerem konkretny cel do zrealizowania?
Co do umowy, to rzeczywiście została podpisana na okres jednego roku, aczkolwiek wiadomo, że los trenera bywa różny i zawsze to może być krócej bądź dłużej. Cel jest jeden – awans. Ja się z tego bardzo cieszę, bo gra o najwyższe cele to duży bodziec do pracy. W sezonie 2011/20112 w swoim pierwszym roku pracy w Orle Kiedrzyn też został przede mną postawiony taki cel i udało się go zrealizować. Awansowaliśmy do Klasy Okręgowej, ale w „okręgówce” włodarze Orła także oczekiwali awansu do IV ligi już w pierwszym sezonie. Po rundzie jesiennej zajmowaliśmy dziesiąte miejsce w tabeli, co nie było satysfakcjonującym wynikiem dla działaczy i znaleźli na moje miejsce nowego szkoleniowca.
Jaki był przepis na sukces w Orle Kiedrzyn? Bo to nie jest prosta sprawa wywalczyć awans już w pierwszym sezonie pracy z drużyną..
Nie będę ukrywał, że dysponowałem bardzo mocnym zespołem, do którego sprowadziłem dodatkowo kilku doświadczonych, wiekowych zawodników, którzy dali odpowiednią jakość. Mocna kadra, w której mieliśmy mieszankę rutyny z młodością, była kluczem do sukcesu, ale swoje zrobiła też solidna praca wykonywana na treningach. Bardzo dobrze przepracowaliśmy zimowy okres przygotowawczy, kiedy to trenowaliśmy cztery razy w tygodniu, co jak na A-klase jest rzadko spotykane, plus sparingi rozgrywane w środy i soboty – to też dało odpowiedni efekt. Myślę, że teraz będzie podobnie.
Czy będzie trener oczekiwał od włodarzy Sokoła wzmocnień? Bo nie możemy ukrywać, że kilku ważnych zawodników negocjuje z innymi klubami, kilku zastanawia się nad kontynuowaniem przygody z piłką i w moim przekonaniu przy obecnej sytuacji kadrowej awans to cel mało realny..
Przed momentem rozmawialiśmy właśnie o tym, że cel został postawiony, ale drużyna, mówiąc kolokwialnie, się posypała. Na pewno by realnie myśleć o awansie trzeba będzie wzmocnić zespół, ale nie będzie to łatwe. Do startu rozgrywek pozostało niewiele czasu i większość zawodników już podpisała karty w swoich klubach. W pierwszej części sezonu będziemy grali tymi zawodnikami, którymi dysponujemy i postaramy się nie stracić kontaktu z czołówką, natomiast w zimie postaramy się o wzmocnienia.